Trzy tygodnie w górach minęły. Oj, ciężko wrócić do domowej rzeczywistości. Dobrze, że dużo się dzieje i nie mam czasu tęsknić za górami 😉 Dzisiaj pierwsza z 5 relacji z Tatr. Wycieczka na rozgrzewkę i trochę aklimatyzacji. Kopieniec i Nosal są szczytami niskimi, łatwo dostępnymi niemal dla każdego.

Z Kościeliska jedziemy do Toporowej Cyrhli autobusem miejskim linii z numerem 11. To całkiem ciekawa opcja, jeśli ktoś chce zobaczyć po drodze Zakopane z okna i podziwiać widoki. Nie jest to najszybsza opcja dojazdu, ale tego dnia nigdzie nam się nie spieszy.

Ostatni odcinek drogi, tuż przed Cyrhlą jest naprawdę piękny i w zasadzie warto się tam przejechać nawet dla samych widoków. Szczególnie jeśli przez 2 pierwsze dni pobytu nie widziało się nawet kawałka gór, bo chmury przykrywały dosłownie wszystko…

Toporowa Cyrhla

Z przystanku musimy się kawałeczek cofnąć do szlaku. A potem jest, stawiam pierwsze kroki na tatrzańskim szlaku. Czekałam na to 9 lat, od kiedy tylko wróciłam z pierwszego wyjazdu w Tatry, jeszcze jako dzieciak. Przez te 9 lat nauczyłam się niemal całej topografii Tatr. I czekałam. Czekałam. Aż w końcu wreszcie się udało.

Początek szlaku na Kopieniec

Droga wiedzie przez las i wkrótce doprowadza do budki TPN – u. Stąd cały czas idziemy w górę i po kilkunastu minutach wychodzimy na bardziej odkryty teren. Odsłaniają nam się piękne widoki na całe otoczenie doliny Gąsienicowej.

Zaczyna nam się odsłaniać widok na szczyty wokół doliny Gąsienicowej

Tu szlak rozdziela się. Dołem idzie niemal płaska ścieżka dla mniej zaprawionych w górskich wojażach, a ci, którzy chcą zdobyć szczyt powinni wybrać drogę w górę.

Czym wyżej wchodzimy w górę, tym piękniejsze mamy widoki. Jedyne ci mąci nasz zachwyt, jest ilość śniegu w Tatrach Wysokich. Ale na to nie mamy wpływu.

Widok na Orlą Perć i całe otoczenie Doliny Gąsienicowej.

Szybko wchodzimy na grzbiet i od tego momentu z jednej strony mamy Tatry, a z drugiej Zakopane. Po drodze mijamy małe skałki, na które można wejść, jeżeli kogoś rozpiera energia. (Tak, to ja ;))

Widok na Zakopane

Na szczycie (1328 m n.p.m.) jest kilkanaście osób, ale bez problemu można sobie usiąść i odpocząć chwilę. I oczywiście zrobić zdjęcia.

Główna Grań Tatr.
Tutaj widok na Nosal.
Widok na Tatry Zachodnie: Czerwone Wierchy i giewont.
Widok na Zakopane, dalej na Pasmo Gubałowskie i w tle Gorce

Zejście jest trochę bardziej strome niż wejście, ale nie powinno nikomu sprawić większych problemów. Schodzimy na Polanę pod Kopieńcem, gdzie łączą się oba warianty szlaku.

Zejście do Polany pod Kopieńcem, gdzie widać przy wiatach połączenie szlaków.

Teraz czeka nas około pół godziny drogi zanim dojdziemy do Olczyskiej Polany. Droga jest szeroka i wygodna, więc możemy się rozglądać bez obaw o potknięcie na pierwszym lepszym kamieniu.

Droga do Doliny Olczyskiej.
Widok z tyłu na oddalający się Kopieniec.

Na polanie do zielonego szlaku dołącza żółty, którym będziemy teraz szli. Przy skrzyżowaniu przepływa Olczyski Potok.

Nad potokiem w Dolinie Olczyskiej

Jeśli nie ma za dużo ludzi, można usiąść sobie na jednym z wielu głazów i popatrzeć na wzburzoną wodę. Górskie potoki zawsze mnie zachwycały. Dlaczego? Sama nie wiem. Może dlatego, że dla mnie to symbol natury. Dzikie, nieujarzmione i nieobliczalne, ale jednocześnie tak piękne i urzekające. Takie połączenie może pochodzić tylko z przyrody.

Kilka minut później dochodzimy do Olczyskiego Wywierzyska. Niestety na pomoście jest niewiele miejsca, więc nie ma też czasu na dłuższe oglądanie. Warto jednak pamiętać, że jest to największe wywierzysko w Polskich Tatrach i jego wydajność to średnio 500 l/s. Woda natomiast ma temperaturę wahającą się od 4 do 5 stopni.

Olczyskie Wywierzysko

Dalsza droga zaczyna już piąć się pod górę.

W drodze na Nosal
W drodze na Nosal

Powoli, trawersując zbocza, zdobywamy Nosalową Przełęcz (1103 m n.p.m.).

Widać Szczyt Nosala

Stąd czeka nas już ostatnie podejście pod szczyt. Ostatni odcinek pokonujemy po skale, ale spokojnie, nawet mniejsze dzieci powinny sobie bez problemu poradzić.

Widok spod szczytu
Trudniejsze miejsce na szlaku na Nosal: idziemy po skale: uwaga z dziećmi.

Jesteśmy na szczycie. Nosal (1206 m n.p.m.).

Widok na Tatry Zachodnie

Nie jest to szczyt wysoki. Ale panorama, która się z niego rozciąga naprawdę zasługuje na docenienie.

Widok na Tatry Zachodnie i kolejkę na Kasprowy Wierch
Widok na Tatry Wysokie

Na Nosalu jest już trochę więcej ludzi niż na Kopieńcu, ale nadal nie jest to tłok. Można bez problemu zrobić dłuższy odpoczynek, a co niektórzy nawet z kocem przyszli 😉 Tak więc, Nosal można chyba uznać za rodzinny szczyt.

Nosal

My na górze spędzamy około 30 minut, ponieważ mamy dużo czasu do odjazdu autobusu.

Zejście jest zdecydowanie bardziej widokowe niż wejście, ponieważ przez pół drogi idziemy skalną grzędą po odsłoniętym terenie. 

Masyw Nosala i widok na Zakopane
Trzeba uważać na kruche skały

Należy tu jednak zachować ostrożność, ponieważ skała jest dość krucha i miejscami łatwo o poślizgnięcie, szczególnie, gdy jest mokro.

Masyw Nosala

Ostatni odcinek szlaku to dość stromy trawers w dół. A potem już tylko wzdłuż potoku Bystra do ronda w Kuźnicach, gdzie na przystanku kończymy wycieczkę.

Podsumowując,  10 km mija nam bardzo szybko, ponieważ Kopieniec i Nosal są położone blisko siebie, więc nie potrzeba super kondycji do pokonania tego dystansu. Mi do końca dnia banan nie schodzi z twarzy i chodzę cała w skowronkach. Nie wiem skąd mi się to bierze, ale w górach po prostu jestem szczęśliwa. W końcu jedno spojrzenie i szybko następuje poprawa humoru 😉

Komu mogę polecić tę wycieczkę? Każdemu! Kopieniec i Nosal to szlaki dla osób już trochę starszych, na przykład dla tych, którzy są w Tatrach pierwszy raz albo, dla których to dopiero pierwsza wycieczka. To też dobra opcja dla rodzin z mniejszymi dziećmi, które nie podołają trudom długich wędrówek. Kopieniec i Nosal nie powinny także sprawić problemu osobom z lękiem wysokości.

Był ktoś na Kopieńcu albo Nosalu? Jakie wrażenia? 🙂

P.S. Następna relacja będzie z jaskiń w dolinie Kościeliskiej 😉 <klik>