Tytuł dzisiejszego posta jest oczywiście wyolbrzymiony. Smog nie zabija w godzinę, ani nawet nie w tydzień. Robi to znacznie wolniej, ale to nie znaczy że nieskuteczne. Wszyscy jesteśmy biernymi palaczami i nie mamy na to właściwie żadnego wpływu. Trzeba przecież iść do pracy,  czy do szkoły, ktoś musi zrobić zakupy i iść załatwić sprawy w banku albo urzędzie. A smog czeka.

Skąd bierze się smog?

Większość z Was zapewne to wie, ale nie zaszkodzi przypomnieć. Główną przyczyną smogu jest niska emisja, czyli nagromadzenie źródeł emisji poniżej 40 metrów od ziemi. Jak łatwo się domyślić, wszystkie kominy domów jednorodzinnych i niższych bloków poza tą wysokość raczej się nie wznoszą. Dlatego większość pyłów wisi praktycznie przy samej ziemi. Pół biedy jeśli są to pyły z solidnego paliwa, ale jeśli węgiel jest silnie zanieczyszczony albo, nie daj Boże, spalane są śmieci to zanieczyszczenie wzrasta błyskawicznie.

Warto też rozróżnić dwa obszary: centrum miast i przedmieścia/małe miasteczka/wsie.

W centrum głównym źródłem zanieczyszczenia są spaliny samochodowe. Wszyscy dobrze wiemy jak długie potrafią być korki w godzinach szczytu. Emisja spalin w tych okresach jest naprawdę duża, a do tego dochodzą jeszcze brudy na jezdni.

Czym dalej od centrum, tym bardziej zmienia się zabudowa i tym większy udział w zanieczyszczeniu przypada na ogrzewanie domów. 

Co sprzyja utrzymywaniu się smogu? 

Przede wszystkim niska temperatura, która zmusza do ogrzewania domów i brak wiatru. Przy wyżowej  pogodzie często zupełnie nie ma ruchu powietrza, co sprawia, że zanieczyszczenia wiszą tuż nad ziemią.

Swój udział może mieć także inwersja temperatury. Zazwyczaj czym niżej tym cieplej, co doskonale widać na przykład w górach, gdzie na grani może być 10 stopni, a w dolinie temperatura może przekraczać 20 kresek. Ciepłe powietrze jest lżejsze, a więc unosi się do góry. Dlatego nawet przy bezwietrznej pogodzie jakiś tam ruch powietrza występuje.

A co się dzieje podczas inwersji?

Gradacja zmienia się o 180 stopni i czym wyżej tym robi się cieplej. Bezpośrednio przy ziemi powietrze jest chłodniejsze niż wyżej, a więc nie ma żadnej wymiany mas powietrza. Smog wisi cały czas w tym samym miejscu i z każdą godziną jest  go więcej. I w ten sposób jakość powietrza na wiele dni może ulec pogorszeniu.

Jakie są skutki smogu? 

Nie będę zagłębiać się w ten temat, bo wiedzy medycznej nie posiadam. Ale lekarze wymieniają między innymi:

– chroniczny kaszel
– przewlekłe zapalenie oskrzeli i płuc
– niewydolność płuc
– astma
– nowotwory złośliwe
– osłabienie organizmu i odporności
– zawał serca
– wylew
– nadciśnienie
– problemy z koncentracją i gorsze wyniki w nauce
– depresja
– autyzm u dzieci

Co możemy zrobić? 

Niestety niewiele. Każdy musi zacząć od siebie i przeanalizować swoje zachowania. To, jak ogrzewamy  swój dom. To, w jakim stanie jest nasz samochód. Czy ma katalizator? Czy wiemy, że nasz sąsiad regularnie pali śmieci? Może warto byłoby zwrócić mu uwagę?

Zdaję sobie sprawę, że być może kogoś nie stać na lepszy opał, że przerastają go koszty modernizacji systemu ogrzewania. Tu powinno być obecne państwo.

Łatwo powiedzieć: Jest smog, zalecamy korzystanie z komunikacji miejskiej. Tylko, że wiele linii jest przepełnionych. Przy wzroście liczby użytkowników nawet o kilka, czy kilkanaście procent, część tych ludzi zostanie na przystanku, bo nie zmieści się do pojazdu. Niestety taka jest rzeczywistość. Chciał człowiek dobrze, ale za jakie grzechy ma się tak męczyć i bić o centymetry kwadratowe? Przecież wsiada w samochód i jest w pracy. Szybciej. A na pewno wygodniej.

 A co z tymi miejscami, gdzie komunikacji miejskiej nie ma w ogóle?

Kolejnym problemem jest gęsta zabudowa i likwidowanie korytarzy powietrznych. W ten sposób ruch powietrza jest jeszcze bardziej ograniczany. Gdzie są specjaliści od infrastruktury i architektury? Gdzie jest pomysł na konsekwentną zabudowę miasta, która nie będzie gwoździem do trumny dla polskiego powietrza?

Ważne są też drzewa, które mogą pochłaniać część smogu. Nie należy jednak przeceniać  ich roli, ponieważ zazwyczaj zieleni jest stanowczo za mało, a ta, która jest, jest zniszczona przez wieloletnie życie w trudnych warunkach. Warto też pamiętać, że dorosłe drzewo absorbuje znacznie więcej zanieczyszczeń. Dlatego też w miejsce wyciętego dorosłego drzewa potrzeba aż 10 młodych, aby absorbcja była na tym samym poziomie. Czy jest to przestrzegane? Odpowiedzcie sobie sami…

Jak widzicie obecna sytuacja w Polsce w dużym stopniu jest winą państwa. 

Dlaczego mówi się o tym teraz? Dlaczego przez ostatnie lata nie było słychać tyle o smogu? 

Powodów jest kilka. Przede wszystkim przez ostatnie kilka lat zimy były naprawdę łagodne, więc nie miało miejsca aż tak intensywne ogrzewanie domów. Z roku na rok wzrasta też świadomość społeczeństwa. To, co kiedyś było uważane za mgłę, teraz wprost nazywane jest przez większość ludzi smogiem. Smogiem, a więc czymś,  co nie jest naturalne. Nie pomaga też coraz większy ruch samochodów, a także ich zły stan techniczny. Wszystko to doprowadziło  do tego, co mamy za oknami. Takie są efekty. Stąd alergie, astmy, problemy z krążeniem i duszności. Nawet jeśli teraz nie odczuwasz żadnych skutków, echo smogu kiedyś wróci. 

 Co może zrobić zwykły,  szary obywatel? 

Na pewno w miarę możliwości finansowych zmienić sposób ogrzewania domów i/lub zwrócić uwagę na samochód. Jeśli wiesz, że w Twojej okolicy komunikacja miejska nie jest skrajnie przepełniona to może warto byłoby się zastanowić nad zmianą środka transportu?

A jeśli nie, to może spróbuj się dogadać z sąsiadem albo znajomym, którzy też dojeżdżają do pracy, szkoły, przedszkola. Zwłaszcza jeśli jeździsz sam. Z trzech samochodów może zostać jeden, praktycznie bez utraty czasu, czy komfortu. Zwróć też uwagę na swoje najbliższe otoczenie. Porozmawiaj z sąsiadem.

I ostrzegaj. Szczególnie dzieci, kobiety w ciąży,  alergików i osoby starsze. System informowania w Polsce jest fatalny, a osoby starsze często nie używają internetu. Mimo koszmarnego powietrza niemal codziennie widzę grupki przedszkolaków na spacerach. Gdzie jest system ostrzegania przed smogiem? Dlaczego maile do dyrektorów dochodzą tak późno?

Wszystko o czym tu napisałam opieram na sytuacji w Warszawie, ale myślę, że zgadza się to z  realiami większości miejsc w Polsce. Jesteśmy najbardziej zanieczyszczonym państwem w Europie! 

W tym momencie w Otwocku stężenie pyłów zawieszonych osiągnęło, bagatela, 1380%. To najbliższa stacja pomiarowa w mojej okolicy.

Nie możemy pozostać bierni, bo sytuacja sama się nie naprawi. Będzie tylko gorzej. A co, jeśli następna zima będzie jeszcze zimniejsza? Utoniemy w smogu. 

Jak sytuacja u Was? Czy są miejsca, których smog nie dotyczy?